Kostka lodu, rude whisky
Znów pił
Pomimo hałasu, w głowie panował spokój
Przestał myślec trzy szklanki temu
Wpatrywał się w nią natarczywie
Krzątała się za barem
Sprzątała, by zabić czas
Zaraz miała zamykać
Wszyscy wyszli
On został
Ignorowała go
Myślała ze wyjdzie
Myliła się
Pochylał głowę nad pusta szklanka
Jego oczy spowijała mgła
Podeszła niepewnie
"Zamykamy" oświadczyła jedynie
Brak odpowiedzi jej nie zaskoczył
Złapała go za barki
Serce zabiło mocniej, a oddech przyspieszył
Przeszedł ją dreszcz
Zebrała siłę i zamieniła się w kamień
Odwiozła go z współczucia
Nie mówił nic, szepnął jedynie adres
Zatrzymała się, nie wysiadł
To był niemy znak
"Ostatni raz" powiedział jej rozsadek
Kłamca
Otworzyła mu drzwi do pokoju hotelowego
Nie wszedł
Patrzył na nią, jak nikt inny wcześniej
Powietrze zgęstniało
Serce jej stanęło
Złapał ją za rękę
Pociągnął do środka
Nie opierała się
/Popchnęła ją samotność